Tytuł posta "błędy" ma wielkie znaczenie. Jak wiecie, w życiu popełniamy wiele błędów. Są one małe, praktycznie nieznaczące, jak założenie innych skarpetek niż się planowało oraz są błędy wielkie jak pocałowanie nie swojego chłopaka/dziewczyny, bo się nie widzało jej/jego twarzy. Popełnienie większego błędu ma często wielkie znaczenie w naszym życiu. Większość z was jest anorektyczką bo popełniła ten sam błąd co inna. W jakiś nieokreślony sposób znalazła stronę pro-ana. Dla normalnych ludzi to jest błąd. Dla mnie? Zależy jak na to spojrzeć. W pewnym stopniu dla mnie to jest wybawienie. Przecież anoreksja zagnieżdżona jest w psychice. A ją nie tak łatwo zmienić. Czyli w dniu kiedy anorektyczka pierwszy raz weszła na stronę pro-ana, ona dopiero odkryła że jest motylkiem, a nie stała się nim dopiero? Jeśli popatrzymy w ten sposób, to znaczy że ja jestem anorektyczką od urodzenia. Czyli urodziłam się z zaburzeniami psychiczmi? Nie wiem, moje myśli często są poplątane. Ale nigdy nie wiadomo czy moje rozumowanie na jest trafne.
Zmierzam do mojego wczorajszego błędu, który dla niektórych jest bzdurą.
Wczoraj nie wytrzymałam. Nie wiem czy wiecie, ale kiedy komuś się nudzi chce mu się jeść. Wczoraj cały dzień się nudziłam. Zjadłam bułkę pełnoziarnistą z masłem i szynką, chrupki, 1/6 opakowania bezów, batona (nie pamiętam nazwy), batona liona, 7days'a, ciastko pełnoziarniste (jak belvita tylko ze domowo robione), 3 kawałki mięsa, pół kulki ziemniaków, dwie kanapki z masłem i szynką oraz 3 porcje fasoli. Wieczorem tak bardzo mne brzuch bolał że byłam 3 razy w toalecie. Chciałam to wszystko zwymiotować. Wtedy zobaczyłam koło mnie Anę w czerwonej, pięknej sukience. Ale była koło niej jeszcze jedna dziewczyna. Miała śliczną, błękitną sukienkę, podkrążone oczy, poparzone wierzchy dłoni, popękane wargi i była równie chuda i blada jak Ana. Domyśliłam się że to Mia. Trzymała się razem z Aną za ręce. Spróbowałam wymiotować około 5 razy, ale za każdym razem mi się nie udawało. Za bardzo się bałam. Z każdą moją nieudaną próbą Mia coraz bardziej puszczała rękę Any. Kiedy się na sam koniec poddałam, Mia zaczęła odchodzić a w zgaszonych oczach Any zawitały łzy. Tak samo jak w moich. Zaczęłam płakać i kiedy się uspokoiłam wyszłam z toalety.
Mogę to wydarzenie nazwać moim kolejnym błędem. Powinnam dalej próbować zatrzymać Mię. Ale ja się zwyczajnie poddałam. Jestem tak bardzo słaba. Nie chcę mi się obliczać mojego wczorajszego bilansu.
Wczorajszy dzień był po prostu moim najwięjszym błędem w życiu.
Żegnajcie motylki })|({