wtorek, 23 czerwca 2015

Naucz mnie od nowa

Dziś... było dziwnie.
Miałam taki jakiś dziwny humor. Nie byłam smutna, ani też szczęśliwa. Miałam w sumie na wszystko wyjebane.
Teraz wieczorem jestem bardziej szczęśliwa, ale to tylko ze względu na to, że wspominam dawne czasy z przyjaciółką. Kocham ją bardzo mocno i nie wyobrażam sobie lepszych momentów w moim życiu niż te, w których z nią piszę (internetowa przyjaciółka).

Na prawde chciałabym znowu się nauczyć powstrzymywać od jedzenia. Przez ten tydzień odwykłam. A tak trudno mi znowu zacząć. W sumie nie wiem, dlaczego. Na początku nie było mi aż tak trudno. Nie wiem co jest nie tak.
Ana błagam, naucz mnie od nowa samokontroli i odmawiania posiłkom.

Nie jestem zadowolona bilansem. Myślałam że będzie 2 razy mniej kalorii, ale czego ja się spodziewałam po takiej tłustej świni jaką jestem.

Bilans na dziś:
•4 ciasteczka Go!Life - 240 kcal
•jogurt pitny - 178 kcal
•ziemniak i 3 kawałki mięsa - 200 kcal
•jogurt naturalny z płatkami - 120 kcal
•2 ciasteczka Go!Life - 120 kcal
•3 kromki z serkiem, kiełbasa i ogórki - 300 kcal
•jogurt naturalny z płatkami - 240 kcal

razem: 1398 kcal

Żegnajcie motylki })|({

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Prośby i modlitwy

'If there's a God out there
Please hear my prayer'

Chciałabym tak bardzo żeby moja silna wola wróciła. Żebym znowu widziała zagrożenie za każdym razem kiedy spojrze na jedzenie. Żebym znowu potrafiła sié powstrzymać i nie jeść.

Myśle że dzisiaj jest już lepiej niż przez cały wcześniejszy tydzień. Ale nadal nie jest tak, jakbym chciała żeby było. Chcę znowu powrócić do 300kcal na dzień lub mniej. Mam nadzieje że chociaż jutro uda mi się zdobyć mniej niż 750kcal.

Nie wstawiam bilansu, bo nie mam się czym chwalić. Wyszłam poza 1000kcal. Ale mniej niż 1500kcal. To już coś. Chyba.

Żegnajcie motylki })|({

środa, 17 czerwca 2015

I hope you die in the fire

'I hope you die in the fire' - te słowa przewijały mi sie cały czas w głowie przez ostatni tydzień. Mówiła je Ana lub ja sama do siebie. Nienawidze siebie za te ostatnie dni. Z resztą Ana też mnie nienawidzi. Chciałabym już umrzeć. Byłoby o wiele lepiej. Dla mnie i dla wszystkich wokół. Nie musielibyśmy wtedy wszyscy znosić mojego widoku. Widoku grubej świni, która łudzi się że coś dostanie od życia. Niepotrzebnie.
Jestem pewna że codziennie jadłam więcej niż 1500kcal. W sobote, tydzień temu, kiedy się zważyłam i dowiedziałam, że schudlam tylko 2,6kg przez tydzień, byłam na siebie zła. Teraz jestem na siebie wściekła. Wczoraj dowiedziałam się że wróciłam do wagi, z którą tu przyjechałam. Nie chcę tak żyć. Chudnąć w jeden tydzień, tyć w drugi. Chciałabym co tydzien chudnąć minimum 3kg. Chciałabym. Dużo osób mówi mi żebym zmieniała słowo 'chciałabym' na 'osiagnę'. Tylko daczego jest mi tak trudno to zrobić?
Od jutra zaczynam znowu liczyć kalorie. Jem coraz więcej. Musze to zmienić. Skoro trudno mi wywołać Mię musze znów zacząć się kontrolować.
Nienawidze siebie tak bardzo. Chciałabym za rok przeczytać tę notkę i zacząć się śmiać trzymajac się za swój płaski brzuch i dotykając swoich wystających kości. Chciałabym.

To tyle na dziś. Postaram sie teraz znów pisać codziennie/co drugi dzień.

Żegnajcie motylki })|({

niedziela, 14 czerwca 2015

Mistakes

Tytuł posta "błędy" ma wielkie znaczenie. Jak wiecie, w życiu popełniamy wiele błędów. Są one małe, praktycznie nieznaczące, jak założenie innych skarpetek niż się planowało oraz są błędy wielkie jak pocałowanie nie swojego chłopaka/dziewczyny, bo się nie widzało jej/jego twarzy. Popełnienie większego błędu ma często wielkie znaczenie w naszym życiu. Większość z was jest anorektyczką bo popełniła ten sam błąd co inna. W jakiś nieokreślony sposób znalazła stronę pro-ana. Dla normalnych ludzi to jest błąd. Dla mnie? Zależy jak na to spojrzeć. W pewnym stopniu dla mnie to jest wybawienie. Przecież anoreksja zagnieżdżona jest w psychice. A ją nie tak łatwo zmienić. Czyli w dniu kiedy anorektyczka pierwszy raz weszła na stronę pro-ana, ona dopiero odkryła że jest motylkiem, a nie stała się nim dopiero? Jeśli popatrzymy w ten sposób, to znaczy że ja jestem anorektyczką od urodzenia. Czyli urodziłam się z zaburzeniami psychiczmi? Nie wiem, moje myśli często są poplątane. Ale nigdy nie wiadomo czy moje rozumowanie na jest trafne.
Zmierzam do mojego wczorajszego błędu, który dla niektórych jest bzdurą.
Wczoraj nie wytrzymałam. Nie wiem czy wiecie, ale kiedy komuś się nudzi chce mu się jeść. Wczoraj cały dzień się nudziłam. Zjadłam bułkę pełnoziarnistą z masłem i szynką, chrupki, 1/6 opakowania bezów, batona (nie pamiętam nazwy), batona liona, 7days'a, ciastko pełnoziarniste (jak belvita tylko ze domowo robione), 3 kawałki mięsa, pół kulki ziemniaków, dwie kanapki z masłem i szynką oraz 3 porcje fasoli. Wieczorem tak bardzo mne brzuch bolał że byłam 3 razy w toalecie. Chciałam to wszystko zwymiotować. Wtedy zobaczyłam koło mnie Anę w czerwonej, pięknej sukience. Ale była koło niej jeszcze jedna dziewczyna. Miała śliczną, błękitną sukienkę, podkrążone oczy, poparzone wierzchy dłoni, popękane wargi i była równie chuda i blada jak Ana. Domyśliłam się że to Mia. Trzymała się razem z Aną za ręce. Spróbowałam wymiotować około 5 razy, ale za każdym razem mi się nie udawało. Za bardzo się bałam. Z każdą moją nieudaną próbą Mia coraz bardziej puszczała rękę Any. Kiedy się na sam koniec poddałam, Mia zaczęła odchodzić a w zgaszonych oczach Any zawitały łzy. Tak samo jak w moich. Zaczęłam płakać i kiedy się uspokoiłam wyszłam z toalety.
Mogę to wydarzenie nazwać moim kolejnym błędem. Powinnam dalej próbować zatrzymać Mię. Ale ja się zwyczajnie poddałam. Jestem tak bardzo słaba. Nie chcę mi się obliczać mojego wczorajszego bilansu.

Wczorajszy dzień był po prostu moim najwięjszym błędem w życiu.

Żegnajcie motylki })|({

piątek, 12 czerwca 2015

Depresja wewnętrzna

Dzisiaj, jak pisałam w poprzednim poście, planowałam zrobić głodówkę z moją koleżanką. Niestety kiedy ona się poddała, ja też. Na jutro planuje zjeść sobie coś słodkiego. Od 2 miesięcy nic takiego nie jadłam, więc teraz mi się troche należy. Ale coś za coś. Jutro, jeśli mi się uda, przez dzień nic innego nie zjem jak chrupki które chciałam zjeść jako coś słodkiego. Mają one 300kcal, a i tak pewnie bede sie nimi z innymi dzielić, więc zjem najwięcej 200kcal. Ale już koniec o jutrze.
Dzisiaj było niestety źle z moją psychiką. Jedyne co mnie dziś pocieszyło, to to, że mama kupiła mi bluzkę 'Rich Zone' i mi ją przywiezie. Reszta dnia minęła mi na napadach depresji wewnętrznej, a zdarzała się też zewnętrzna.
Powiem wam, że mam internetową przyjaciółkę która mnie zawsze wspiera. Chodzi o to, że jest ona "fanką" anorektyczek. Kocha ich ciało, wie o nich wszystko, rysuje je i co najważniejsze dąży do ich perfekcji. Tylko dąży w zdrowym stylu. Je posiłki, nie wymiotuje, dużo ćwiczy itd. Ona raczej nie wie że jestem motylkiem, a ja nie mam pewności czy ona też nie jest. Bo w sumie tego wszystkiego się tylko domyślam. Ale co ja mogę wiedzieć?
Dzisiaj z nią pisałam podczas mojej depresji o samobójstwie, cięciu się, śmierci i o anoreksji. Lubie z nią o tym rozmawiać. Ona zawsze mnie rozumie.
Pozostało mi już chyba tylko napisać mój dzisiejszy bilans.

Bilans na dziś:
•pół bułki pełnoziarnistej - 85kcal
•pół łyżki kiszonej kapusty - 35kcal
•kilka kalafiorków - 60kcal

razem: 180kcal

Żegnajcie motylki })|({

kocham te wystające kości miednicy ❤

czwartek, 11 czerwca 2015

Smutek i radość.

Dzisiaj zjadłam zdecydowanie za dużo. Około 800-900 kcal. Nie wiem dokładnie ile, ale zjadłam bułkę pełnoziarnistą z masłem, rosół i gotowane udko z kurczaka. Smutno mi troche z tego powodu.
Rozweseliło mnje jednak dziś jedno. Od kilku dni zadaje sie z jedną dziewczyną, która jest właśnie w takich troche problematycznych klimatach. Jak ja. Dowiedziałam się że ma pocięte prawe udo, tak samo jak ja. Ale to co dziś od niej usłyszałam, najbardziej poprawiło mój dzień. Ma ona anoreksje bulumiczną. Ona mnie zrozumiała. Powiedziałam jej o większości moich sprawach i nie oceniała, a co więcej, zaproponowały abyśmy jutro obydwie zrobiły sobie głodówke. Ona mnie w sumie uratowała. Nie wiem czy zrobilabym tutaj jeszcze głodówke, gdybym była z tym sama. Raczej nie. A tyle osób zmusza mnie psychicznie do jedzenia. Nie chce sie im poddawać. Teraz przynajmniej nie jestem sama.
To na tyle dzisiaj.

Żegnajcie motylki })|({

Notka z wczoraj

Hejka!
Twraz dodam notke z wczoraj, a wieczorem z dzisiaj.
Nie chce mi sie za bardzo rozpisywac itp. ale dla was znajde siły ;)
Ogólnie to wczoraj znowu była akcja wieczorem. O 21:40 każdy w pokoju miał wystukiwać rytm piosenki "Rock You" (dwa razy nogami o podłoge i raz klasnąć). Wyszło strasznie śmiesznie, bo najpierw zrobily to dziewczyny i kiedy juz skonczylysmy bo nas upomniano, chłopcy zaczeli robić to samo XD.
Oczywiście mi sie nic nie dostało :')
(dziś będzie post z buźkami XD)
W ciągu dnia nic się w sumie takiego nie działo. W większości byłam roześmiana, a to nie jest do mnie podobne. Nowe środowisko ma na mnie dziwny wpływ.
Z bilansem nie jest aż tak źle. Chciałabym mniej, ale tak też jest ok.

Bilans na dziś:
•bułka pełnoziarnista z ogórkami - około 160kcal
•brokuł - około 70kcal

razem: 230kcal

Żegnancie motylki })|({